Historia Dworu i rodziny Feill
Najstarszym protoplastą, o którym rodzina zachowała pamięć, był Johann Feill. Był to obywatel francuski niemieckiego pochodzenia, który posiadał dobra w Lotaryngii. Podczas rewolucji francuskiej, w 1790 roku spieniężył swój majątek i wyemigrował do Austrii. Tam zakupił browar pod Wiedniem w miejscowości Wiener Neudorf, który prowadził z żoną Barbarą. Z ich związku urodził się syn Rudolf, który przejął rodzinny interes. Rudolf ożenił się z Polką Anną Józefą Olszańską, córką uczestnika powstania listopadowego, który po klęsce w 1831 roku utracił majątek i ratował się ucieczką do Wiednia. Rudolfowi i Annie urodziło się 4 synów: Rudolf, Antoni, Aleksander i Jan oraz 5 córek: Katarzyna, Maria, Barbara, Emilia i Ernestyna. Anna bardzo tęskniła do swojej ojczystej ziemi. Po śmierci męża, Anna wraz z dziećmi, udała się do Małopolski, gdzie w 1865 roku w okolicach Wieliczki nabyła klucz majątków ziemskich należących przed rabacją do rodziny Przychockich. Majątek został podzielony pomiędzy trzech braci. W Zręczycach osiedlił się Aleksander, Zagorzany przejął Rudolf zaś Wola Zręczycka przypadła w udziale Antoniemu. Jan, który pozostał w Wiedniu, oraz wszystkie dziewczęta zostali wywianowani gotówką.
Z mapy znajdującej się w Archiwum Narodowym (kopie map pod tekstem) wynika, iż Antoni zasiedlił dwór istniejący na obecnym miejscu zanim rodzina Feillów sprowadziła się do Małopolski. W rodzinie zachowała się pamięć o tym, że obiekt ten był bardzo stary. Nigdy nie wspominano, by protoplasta wolańskiej gałęzi Feillów- Antoni wzniósł go na surowym korzeniu. Informacje podawane w książkach i przewodnikach, że dwór został zbudowany w 1879 roku (data widniejąca na kapliczce dworskiej) są błędne.
Majątek na Woli oparty był przede wszystkim na gospodarce leśnej. Należał do niego dwór wraz z zabudowaniami gospodarczymi, 30 ha gruntów ornych oraz 150 ha lasu.
Antoni, który osiedlił się na Woli Zręczyciej, urodził się 19 sierpnia 1843 roku w Wiener Neudorf. Jego pierwszą żoną była Ludmiła Pirkl, która zmarła na Woli 24 września 1885 roku. Osierociła jedyną urodzoną z tego związku córkę Józefę Feill, która w chwili jej śmierci miała 9 lat. Józefa wyszła za mąż w 1891 roku za Andrzeja Goettel i wyprowadziła się z domu zrywając kontakt z drugą żoną swojego ojca i jego nową rodziną. Zerwanie kontaktów poskutkowało faktem, że do roku 2019 byliśmy przekonani, że Antoni i Ludmiła nie posiadali potomstwa. Dzięki poszukiwaniom w archiwach dotarliśmy jednak do informacji o Józefie, co było dla nas ogromnym zaskoczeniem.
W roku następnym Antoni, mając lat 43, wstąpił w związek małżeński z 19 letnią Malwiną Jurzykowską urodzoną na Morawach 2 października 1867 roku, córką Franciszka Jurzykowskiego i Justyny Grzesickiej.
Z tego związku urodziła się piątka dzieci; synowie: Ernest, Stefan, Antoni oraz dwie córki: Malwina i Kamila.
Ernest po wstąpieniu w związek małżeński osiadł na Kujawach, pozostała czwórka rodzeństwa została z rodzicami na Woli.
Antoni zmarł na grypę (zwaną hiszpanka) w 1912 roku, pozostawiając żonę Malwinę z gromadą małoletnich dzieci.
Z pozostałej na Woli czwórki rodzeństwa, jedynie Malwina Feill (córka Antoniego i Malwiny) która wyszła za mąż za Władysława Jenknera z pobliskich Zalesian, doczekała się w roku 1914 córki Ewy. Małżeństwo Antoniego ze Stefanią Bujańską- artystką malarką, nie doczekało się potomstwa. Stefania w latach 60-tych XX wieku zmarła na raka.
W latach 30-tych XX wieku rodzinę dotknęła prawdziwa tragedia. Od uderzenia pioruna zapalił się budynek mieszkalny. Z relacji babci wiemy, iż otynkowany budynek ogień trawił na tyle wolno, że uratował się cały dobytek mieszkańców. Natychmiast przystąpiono do odbudowy Dworu. Zajął się tym mąż Malwiny inż. Władysław Jenkner wraz z inż. M.Bukowskim.
Obecny, zewnętrzny kształt budynku (bez dorobionych w czasach PRL-u mansard bocznych) zawdzięczamy projektowi inż. Władysława Jenknera. Wnetrze, w tym okazała, przepiękna klatka schodowa, zaprojektowane zostało przez słynnego polskiego architekta i konserwatora zabytków Marcina Bukowskiego.
Wnętrze Dworu zostało tak przebudowane (zdewastowane) w czasach współczesnych, że trudno dopatrzeć się tam oryginalnego zamiaru. Najbardziej jest nam żal klatki schodowej, z której pozostał jedynie fragment przypadkowo zlepionych elementów.
Przedwojenni mieszkańcy dworu, mając okazję wejść do wnętrza w latach 80-tych XX wieku orzekli, że wewnątrz nie rozpoznają swojego domu.
Malwina, wdowa po Antonim, wraz z czwórką swoich dzieci, doczekała we Dworze tragicznego roku 1939. Jej wnuczka Ewa (znana w okolicach Wólki, jako Dzidzia), ożeniona już wówczas z rotmistrzem 22 Pułku Kawalerii Zygmuntem Urbanowiczem, przebywała na wschodzie, w Brodach.
W momencie wybuchu wojny, Zygmunt Urbanowicz znajdował się w Szwajcarii, dokąd kilka dni wcześniej udał się jako członek korpusu dyplomatycznego. Do Polski nie było, jak wrócić, zatem przedostał się do Francji, będąc pewnym, że kraj ten ruszy na ratunek naszej ojczyźnie. Kiedy Francja została zajęta przez Niemców, Zygmunt trafił do obozu jenieckiego, gdzie spędził całą wojnę. Ewa wraz z malutkim synkiem Janem udali się najpierw do rodziny męża do Lwowa, a gdy rozeszła się wieść o organizowaniu przez Rosjan wywózek Polaków na wschód, uciekła wraz z dzieckiem przez zieloną granicę na Wolę Zręczycką, do swojego domu rodzinnego.
Podczas II wojny św. we Dworze na Woli przebywało, z mniejszymi lub większymi przerwami, siedem osób: wdowa Malwina, jej dwie córki: Malwina i Kamila, syn Stefan oraz mąż Malwiny Władysław i ich córka Ewa (Dzidzia) ze swoim małym synem Janem. Syn Antoni, który został zmobilizowany do wojska, spędził wojnę w niewoli niemieckiej.
Wojna nie okazała się tak okrutna, jak wydarzenia, które po niej nastąpiły. Na skutek przemian ustrojowych, nawet wbrew dekretowi PKWN (majątek nie spełniał kryteriów do upaństwowienia), w 1945 roku wszyscy mieszkańcy zostali wyrzuceni z domu, jak stali, a majątek uległ rabunkowi. Dwór został splądrowany, meble zostały rozkradzione, a cenny zbiór biblioteczny spłonął w wielkim ognisku przed Dworem.
Po epizodycznym pomieszkiwaniu w Krakowie, gdzie w roku 1949 umarła najstarsza Malwina, rodzina osiedliła się na przyłączonym świeżo do państwa polskiego Dolnym Śląsku. Stefan zamieszkał w Nysie, wraz z żoną, lecz jego związek nie doczekał się potomstwa. Cała pozostała część rodziny oraz mąż Ewy, który powrócił z niemieckiej niewoli z Francji, zamieszkała razem we Wrocławiu.
Rodzina nigdy nie pogodziła się z utratą majątku na Woli. Po wojnie na świat przyszło drugie dziecko Ewy (Dzidzi) i Zygmunta- córka Ewa, która zawarła związek małżeński z Edwardem Tylem. W 1972 roku na świat przyszedł ich jedyny syn- Krzysztof.
Żaden z przedwojennych mieszkańców Dworu nie dożył jego zwrotu. Najmłodszy jego mieszkaniec, syn Ewy i Zygmunta -Jan Urbanowicz, zmarł we Wrocławiu pół roku wcześniej.
Decyzją rodziny opiekę nad odzyskanym Dworem wraz z przyległościami, powierzono Krzysztofowi Tylowi i jego żonie Anecie. Zamiłowanie tej pary do historii oraz opieki nad dziedzictwem kulturowym, wynikające zarówno z wykształcenia, jak i naturalnych skłonności, daje nadzieję, iż w przyszłości Dwór stanie się kulturotwórczym centrum swojego regionu i ciekawą atrakcją turystyczną.
Ciekawostki:
-piaskowcowe kolumny w doryckim stylu były tak ciężkie, że do Dworu ciągnięto je wołami.
-nazwisko rodowe pierwszej żony Antoniego- Ludmiły Pirkl znajduje się na kapliczce przy Dworze.
Mały obrazek po lewej: dworek na Wólce Zręczyckiej na najstarszej mapie austriackiej z 1781 roku. Archiwum w Wiedniu.
Zdjęcie powyżej: mapa obszaru dworskiego z roku 1847. Archiwym Narodowe w Krakowie.